Owszem w Łodzi 'się robi', ale nikt o tym nie wie.
Na kiermaszu, prócz wystawców, prawie nikogo nie było.
Myślę, że ostatnie zdjęcie mówi samo za siebie...
:/
Szkoda.
No ale trudno, nie będę marudzić.
:)
Wielkie dzięki dla Oli - za odwiedziny
i Krzysia - za towarzystwo i jedzonko.
Kurczę! Gdybym tylko mieszkała w łodzi to byłabym Twoją pierwszą klientką! :C
OdpowiedzUsuńDzięki, Kochana ;*
UsuńBardzo fajny blog :) zapraszam do siebie i do obserwowania :) z checia zajrze tu ponownie :)
OdpowiedzUsuń